Z celtyckiej mitologii: Mabon

źródło: Google/grafika
Lato już za nami... a przed nami piękna, kolorowa jesień. Czy już Wam wspominałam, że to moja ulubiona pora roku?

Razem z nadejściem jesieni, mam dla Was kilka słów o kolejnym celtyckim święcie- Mabon...

Obchodzone w dzień równonocy jesiennej (20-23 września), kiedy to jasność ustępuje ciemności. To moment, od którego dzień staje się coraz to krótszy, a noc dłuższa.

Mabon ma swoje korzenie w pradawnych świętach Żniw Plonów... To czas odpoczynku i wyciszenia. Przypominać ma o równowadze w naturze.

źródło: Google/grafika
Podczas obchodów tego święta rozpalano ogniska, składano ofiary z plonów (miodu, wypieków, ziaren itp...). Był to sposób na okazanie wdzięczności za udane zbiory oraz pewien sposób na zachowanie przychylności bóstw.


Odpowiednikiem Mabon jest oczywiście święto plonów zwane Dożynkami, gdzie to ludzie w podzięce za udane żniwa składają, Bogu,plony, wyplecione z kłosów zboża i kwiatów wieńce.

E.

zakonnica

Tak sobie pomyślałam, że co jakiś czas napiszę tutaj o filmach, które wyjątkowo mi się podobały...

Dzisiaj chciałabym Wam napisać, co myślę o filmie, który dopiero wszedł do kina (7. września), o filmie, który ma najstraszniejszy trailer jaki do tej pory widziałam... czyli o filmie "Zakonnica'.

Oczywiście, żeby było zabawniej, wybraliśmy się na ostatni, najpóźniejszy seans w kinie, bo za dnia nie byłoby tak strasznie, prawda?
Seans się rozpoczął, a ja ze skupieniem śledziłam każdą scenę. Dawno żaden film mnie tak nie 'wciągnął'...

"Zakonnica' jak sam tytuł brzmi to film o pewnym zakonie, w którym dzieją się niesłychane rzeczy, a to za sprawą pewnej, mrocznej tajemnicy, skrywanej głęboko w podziemiach klasztoru... Gdy jedna z zakonnic popełnia samobójstwo, na miejsce zdarzenia przybywają wysłannicy Watykanu...

Więcej zdradzać nie będę :) Film jest wciągający, pełen zaskakujących sytuacji.. I przyznam, że dawno się tak nie bałam...

Szczerze polecam!

E.

To już jest koniec...

Festiwal zakończył się, jak co roku z resztą, z wielkim hukiem. I jak co roku, koniec letniego festiwalu oznacza tylko jedno... Zbliża się jesień.. Może w Szkocji jeszcze tego nie widać, ale w innych miejscach już tak. Kiedy jadąc na urlop, przejeżdżałam przez Niemcy, zaskoczył mnie niesamowity widok... Wzdłuż drogi ciągnęła się aleja jesiennych, pomarańczowo-żółtych drzew, skąpanych w złocie zachodzącego słońca... Ten krajobraz totalnie utwierdził mnie w przekonaniu, że to już koniec lata...

Ale nie ma  tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo ja wprost uwielbiam jesień :) Wszystkie jej cudowne kolory, mgliste poranki, ciepłe grube swetry i herbatkę w ulubionym kubku :) I jeszcze najważniejsze- Halloween!

A czy Wy lubicie jesień?

E.

10 najbardziej nawiedzonych miejsc w Edynburgu cz.2

 Witajcie!  Mam nadzieję, że odpoczęliście i jesteście gotowi na dalszą część naszej wycieczki po mrocznych zakamarkach Edynburga. Przygotuj...