Trick or treat

"Cukierek albo psikus" to zwyczaj praktykowany przez dzieci w czasie Halloween w wielu krajach. Dzieci w przebraniach chodzą od domu do domu, aby prosić o słodycze, z pytaniem "Cukierek albo psikus?" (trick or treat?). Trick jest to psota dla właścicieli domów lub ich własności. Wykonywana jest wtedy, gdy dzieci nie otrzymują słodkości.

Tradycja trick-or-treating sięga 1940 r. Ci, którzy chcą uczestniczyć w zabawie, dekorują odpowiednio swoje domy (sztucznymi pajęczynami, duchami, szkieletami, latarniami zrobionymi z dyń).



Tradycja chodzenia od drzwi do drzwi i otrzymywania żywności istniała już w Irlandii w formie "souling", gdzie dzieci i biedni ludzie śpiewali i modlili się za zmarłych w zamian za ciastka. Zwyczaj ten pojawił się również w Szkocji, gdzie przebierańcy niosący lampy wykonane z rzepy, odwiedzali domy, by zostać wynagrodzonym ciastkami, owocami a nawet pieniędzmi.

Trick or treat stał się bardzo popularny zarówno w Szkocji jak i  Irlandii, a także USA, Kanadzie, Puerto Rico, Anglii oraz północno-zachodniej i środkowej części Meksyku ( Calaverita (czaszka)- zamiast 'trick or treat' dzieci proszą '¿me da mi calaverita?, co znaczy "czy możesz dać mi moją małą czaszkę?'. Owe czaszki są wykonane z cukru lub czekolady).

Poprzednie wpisy znajdziecie tutaj : Halloween i Jack-o'-lantern.

Pozdrawiam 
~Ela

Jack-o'-lantern

Jack-o'-lantern kiedyś symbolizowała błędne ogniki (dusze zmarłych), dziś zapewne każdemu z Was kojarzy się z Halloween. Jest to lampa powstała poprzez włożenie świecy do wydrążonej dyni.

Nazwa owej lampy wiąże się z legendą o pewnym Jack'u... Był to mężczyzna, który zrobiłby wszystko, by być bogaczem. Zawarł nawet pakt z diabłem: dusza za bogactwo. Gdy ten przybył po swoją należność, Jack uwięził go. Po śmierci podstępny mężczyzna nie mógł iść ani do nieba, ani do piekła. Za karę musi chodzić po ziemi, niosąc latarnię, aż do dnia sądu ostatecznego.





Tradycja owych latarni wywodzi się z Irlandii. Dopóki w Europie nie były znane dynie (|które przywędrowały z Ameryki), robiono je z buraków, ziemniaków, a nawet rzepy.

Jeśli podobał Wam się post, więcej o Halloween poczytacie TUTAJ. 

~Ela

Dynie, dynie...

...wszędzie dookoła dynie, a to za sprawą oczywiście nadciągającego święta Halloween. Zawsze byłam ciekawa jak to wygląda właśnie tutaj, w kraju gdzie ta tradycja jest mocno zakorzeniona. Muszę przyznać, że już nie mogę się doczekać piątkowego wieczoru, by wybrać się na spacer po okolicy i podziwiać dekoracje domów. Mam nadzieję, że sąsiedzi mnie nie zawiodą :)




Z tej też okazji postanowiłam, że na blogu pojawi się mała seria dotycząca tego zjawiska:) Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu i dowiecie się kilku ciekawych rzeczy z kolejnych postów :) Poznawanie nowych zwyczajów i tradycji zawsze jest dla mnie inspirujące. Może pomoże mi to w pisaniu nowego opowiadania.


W każdym razie zapraszam na halloweenową króciutką serię :) Pierwszy wpis o tej tematyce znajdziecie tutaj:
Halloween or Samhain

a na resztę zapraszam już jutro i pojutrze :)
~Ela :)

Co dalej?

Czas szybko ucieka... Mamy już jesień, a ja jestem tutaj od prawie pięciu miesięcy :) Nie mam pojęcia kiedy to tak szybko minęło... Postanowiłam więc, że do końca roku chciałabym zdobyć/odwiedzić kilka miejsc. Oto lista moich zamierzeń :P

1. Wspiąć się na szczyt Scott Monument.

2. Wybrać się na dłuuuugi spacer po Holyrood Park.

3. Koniecznie zwiedzić Edinburgh Castle.

4. Zwiedzić St. Mary's Cathedral...

5.  ... i St. Giles Cathedral.

6. Zobaczyć kaplicę i zamek w Roslin.

7. Wybrać się na spacer w podziemiach- Mary King's Close.


To tyle jak na razie :) Mam nadzieję, że choć kilka z nich uda mi się odhaczyć z listy.

~Ela

O Edynburgu ponownie...

... czyli kolejna porcja ciekawostek :)

1. W Edynburgu znajdziecie Muzeum Dzieciństwa.

2. Calton Hill nazywane jest "Atenami Północy", a to dlatego, że na wzgórzu stoi pomnik poświęcony Szkotom poległym w czasie wojen. Przypomina on bardzo ateński Partenon.

3. Edynburski zamek znajduje się na szczycie wygasłego wulkanu.

4. W pobliżu zamku stoi pewna fontanna- kiedyś palono tam czarownice...

5. Kaplicę Orderu Ostu ozdabiają aniołki grające na dudach :)

6. W Roslin, nieopodal Edynburga, sklonowano pierwsze zwierzę- owieczkę Dolly.

7. Tą samą owieczkę możecie podziwiać w Royal Museum of Scotland.

8. Edynburg ma  swojego psiego bohatera. Greyfrias Bobby- to pomnik terriera, który przez 14 lat czuwał przy grobie swojego właściciela.

9. Szkockie jednorożce możecie zobaczyć m. in. na Pałacu Holyrood (Edynburg)- rezydencji brytyjskich monarchów.

10. W Edynburgu odbywa się "Ginger Pride"- parada, na której spotykają się wszystkie szkockie rudzielce :)

~Ela :)

Ciągle pada...

Oj tak... pogoda dziś jest jak to w Szkocji bywa- w kratkę :p  Bardzo zazdrościłam dziś rano tym, którzy nie musieli wstawać wcześnie i wychodzić na zewnątrz. Zwłaszcza w taką pogodę... No ale cóż... Nie wszyscy mają tak dobrze ;) Zatem opatulona  ciepłą kurtką żwawo ruszyłam do pracy. Byłoby nawet znośnie gdyby w miejscu mojej przesiadki, czyli na Princes Street, nie zaczęło okropnie lać...



zamek w strugach deszczu

Jesienna aura nie jest zbyt łaskawa dla turystów, ale takie widoki też mają coś w sobie ;)



Jak to zwykle po deszczu bywa, na niebie pojawiła się piękna tęcza:) Była tak ogromna, że miałam problem, by ją całą złapać na zdjęciu. Oby następne dni nie były takie okropne...
Pozdrawiam gorąco
~Ela

Halloween or Samhain ?

Gdzieś od końca września w wielu supermarketach, a później nawet najmniejszych sklepikach zaczęły pojawiać się słodycze i ozdoby halloween' owe. Jako iż jest to jedno z najpopularniejszych świąt na wyspach, postanowiłam trochę poszperać w internecie na ten temat :)

 Skąd wywodzi się to święto? Tak naprawdę  nikt do końca nie wie. Jedna z teorii mówi, że pochodzi ono z celtyckiego święta Samhain.

Samhain było najważniejszym celtyckim świętem. Oznaczało koniec lata, a co za tym idzie- koniec żniw. Wg wierzeń w noc poprzedzającą owe święto duchy zmarłych powracały na ziemię, by znaleźć żywego, w którym zamieszkają przez następny rok. Dlatego aby uchronić się przed tym, ludzie ubierali się w potargane, zniszczone ubrania, gasili w domach ogniska i kaganki. Wierzono, że w dzień Samhain zacierała się granica pomiędzy światem żywych, a światem duchów.

W przedchrześcijańskiej Polsce też mieliśmy Samhain, zwane Dziadami. Ich celem było zyskanie przychylności zmarłych, którzy byli uważani za opiekunów płodności i urodzaju. Kto jest ciekaw jak obchodzono to święto polecam II część Dziadów Adama Mickiewicza :)

Wrócmy do Halloween... Najpopularniejszymi zwyczajami tego święta są oczywiście cukierek albo psikus ( trick or treat), przebieranie się za potwory i inne budzące grozę istoty ( wampiry, duchy, wiedźmy, kościotrupy, itp.), czy słynna dyniowa lampa symbolizująca błędne ogniki.


moje strrraszne dyniowe lampki ;)
Edynburg, jako festiwalowe miasto, oczywiście ma także festiwal z okazji Samhain- Samhuinn Fire Festival 2014.


Więcej informacji znajdziecie TUTAJ.

Jeśli pogoda w miarę dopisze też się tam wybierzemy :) A całą relację znajdziecie oczywiście na blogu :)

Pozdrawiam gorąco z pochmurnego Edynburga :*
~Ela


PS. Wpis powstał na podstawie artykułów z Wikipedii. Żeby nie było, że ściemniam :) :)

O Edynburgu kilka słów


  •  Edynburg- Edinburgh (ang.), Dùn Éideann (gael.)
  •  Od 1437 roku Edynburg jest stolicą Szkocji.
  •  To drugie co do wielkości miasto w Szkocji.
  •  W mieście znajdują się cztery uniwersytety.
Twierdza Edwina, czyli Edinburgh Castle
  •  Nazwa miasta wzięła się od imienia króla Nortumbii- Edwina, który  to założył na wzgórzu twierdzę obronną. Wokół niej powstała osada. Twierdzę zaczęto nazywać  Din Eidyn, co oznacza 'Twierdzę Edwina'. Nazwę tę przekształcono w (jęz. ang.) Edwinesburch, a potem na Edinburgh.
  •  W pierwszej połowie IX wieku Edynburg został podbity przez wikingów.
  •  Edynburg wraz z rejonem Borders był przez długi czas przedmiotem sporu pomiędzy Szkocją a Anglią.
  • Stolica Szkocji słynie z licznych festiwali m. in. Edinburgh International Festival, Fringe (festiwal teatralny) czy Military Tattoo (występy orkiestr wojskowych).
Princes Street
  •  Niektóre z ulic Edynburga upamiętniają angielską rodzinę królewską np. George Street ( od imienia króla Jerzego III), Queen Street czy Princes Street (upamiętniające królową Charlottę i jej synów).
  • W mieście tworzyli i mieszkali m. in. Adam Smith (szkocki filozof), Alexander Graham Bell (wynalazca telefonu), David Hume ( filozof, pisarz i historyk szkocki).
  • Część Starego Miasta uległa poważnemu zniszczeniu w czasie pożaru w 1824 r.
  • Royal Mile to ulubiona ulica turystów, łączy ona ze sobą Edinburgh Castle i Pałac Holyrood.

~ Ela

Stare miasto i Holyrood Park

Jako, że dziś sporo jeździliśmy po mieście udało mi się zrobić kilka fajnych zdjęć :) Po drodze mijaliśmy kilka naprawdę niesamowitych miejsc, w które na pewno się wybierzemy, gdy tylko nadarzy się okazja.



Akweduty nad Water of Leith


W Edynburgu też mamy Shanghai :P






Stare miasto i jego uroki...


hmmm... krowa, a właściwie jej tylna część :D


Holyrood Park

Holyrood Park to park królewski o powierzchni 260 ha. Znajduje się on w centrum Edynburga, niecałą milę od zamku (Edinburgh Castle). W parku każdy znajdzie coś dla siebie, bowiem są tutaj zarówno wzgórza (z najwyższym szczytem w mieście- Arthurs Sett) jak i jeziora (St Margaret's Loch, Dunsapie Loch oraz Duddingston Loch), wąwozy, czy bazaltowe klify Salisbury Crags.

Holyrood Park jest powszechnie dostępny, więc możecie się tam wybrać na spacer, gdy tylko przyjdzie na to ochota :) a naprawdę warto, bo widoki są niesamowite.

Mam nadzieję, że w najbliższym czasie i ja będę mogła wybrać się na dłuuugi spacer po owym parku :)












Klify w Holyrood Park




Pozdrawiam serdecznie :)
~Ela

Co z tymi ludźmi?

Pochodzę z małego miasteczka, gdzie jeżeli wyglądasz troszkę inaczej od reszty ludzie dziwnie zaczynają się na ciebie patrzeć. Bardzo byłam ciekawa jak to jest tutaj... Trochę mnie przerażała wizja zamieszkania w tak dużym mieście, gdzie miesza się tyle kultur... Ale nadal nie wiem czy to ja, czy tutaj naprawdę ludzie są zupełnie inni...

Wchodząc do sklepu, pani ekspedientka wita człowieka uśmiechem i pyta jak się masz... w Polsce to nigdy nie miało miejsca... Staruszki mijane na chodniku serdecznie się uśmiechają, nawet do mnie, gdzie w moim mieście, widząc mnie rozglądały się w poszukiwaniu księdza:/
Ogólnie jest tutaj jakoś inaczej... Ludzie są bardziej tolerancyjni, nie zwracają uwagi na to, co na sobie nosisz, jak wyglądasz. Są jakoś bardziej uśmiechnięci.... Chciałabym, żeby w Polsce też kiedyś tak było...

Kolejna pracowita niedziela

Dzisiejszy poranek zapowiadał się tak pięknie... Przestało padać, a zza chmur wyjrzało słoneczko. No niestety pięknie tylko się zapowiadało. 8 stopni na zewnątrz ostudziło mój optymizm :/ ale cóż do pracy jechać trzeba...

Princes Street jak zwykle o tej porze była jeszcze pusta. Po wyjściu z autobusu, pomaszerowałam na przystanek tramwajowy, podziwiając po drodze witryny sklepowe :) Pewnie zapytacie, jakie są najnowsze trendy na jesień? Zgadnijcie. Jak przystało na Szkocję jest to oczywiście kratka :P


Princes Street, a w oddali Scott Monument, Balmoral Hotel oraz Calton Hill.



Zamek Królewski skąpany w promieniach wschodzącego słońca :D


Kolejny ciężki dzień w pracy na szczęście się skończył. Jutro czeka mnie zasłużony odpoczynek,a Wam życzę miłego początku tygodnia:)
~Ela

Spacer po plaży

Dzisiejszy dzień nie zapowiadał się najlepiej... Od samego rana padało i wiał silny wiatr. Wręcz idealna pogoda żeby jechać do pracy :/ Tak wyglądała Princes Street...




Całe szczęście, że po południu przestało lać:) Zupełnie na spontana wybraliśmy się na spacer po plaży. Było strasznie zimno i wietrznie więc nie trwał on długo. Na szczęście udało mi się zrobić kilka fajnych zdjęć, którymi mogę się z Wami podzielić. W oddali widać Forth Bridge :)





Miłego weekendu
~Ela

Deszczowy dzień

Na początku należą się Wszystkim przeprosiny... Bardzo bym chciała pisać codziennie, ale ostatnio brakuje mi czasu na wszystko:( Dosłownie...

Od kilku dni wciąż mamy paskudną pogodę. Jest zimno i pochmurno, a do tego dziś zaczęło padać :( Mam nadzieję, że jeszcze będę miała okazję nacieszyć się piękną, jesienną pogodą. Chociaż tutaj wszystko jest możliwe...

Kilka dni temu będąc na zakupach zauważyłam, że na półkach zaczęły się pojawiać nie tylko ozdoby czy słodycze na Halloween, ale już można znaleźć świąteczne łakocie, a nawet pierwsze zestawy świąteczne na prezenty. Szaleństwo... Przecież dopiero mamy październik, a w Primarku królują sweterki w mikołaje, czy renifery...
Ech... albo ten czas tak szybko ucieka, albo w sklepach za bardzo się śpieszą... Nie ogarniam tego :P

A to dowód, że nie przesadzam pisząc o paskudnej pogodzie...





Pozdrawiam
~Ela

10 najbardziej nawiedzonych miejsc w Edynburgu cz.2

 Witajcie!  Mam nadzieję, że odpoczęliście i jesteście gotowi na dalszą część naszej wycieczki po mrocznych zakamarkach Edynburga. Przygotuj...