Z celtyckiej mitologii: Yule

źródło: Google/grafika
Szał przedświątecznych zakupów sięga zenitu, gdyż już tuż, tuż ten wyczekiwany przez wielu dzień :) Dziś również dzień niezwykły, gdyż nadszedł pierwszy dzień zimy...Z tej właśnie okazji, mam dla Was kilka słów o dzisiejszym święcie- Yule.

Dzień przesilenia zimowego (Midwinter, 20-23 grudnia), to czas gdy panowanie ciemności zaczyna dobiegać końca. Od tego momentu dzień staje się coraz dłuższy, a noc krótsza. To dzień zwycięstwa życia nad śmiercią.

Ludzie w tym czasie starali się przyciągnąć do domów szczęście i pomyślność. W tym celu dekorowali darami ziemi (np. orzechami czy jabłkami) wiecznie zielone drzewko. Spotykali się wspólnie z najbliższymi, ucztowali i obdarowywali się prezentami.

Brzmi znajomo, prawda? A to dlatego, że odpowiednikiem Yule są oczywiście Święta Bożego Narodzenia, a szczególnie Wigilia, gdy dekorujemy choinkę, a wieczorem zasiadamy z bliskimi do wspólnej kolacji.

źródło: Google/grafika
Bez względu na to czy obchodzicie Yule czy Boże Narodzenie, chciałabym życzyć Wam spokojnych, pełnych radości chwil z bliskimi, abyście czuli się kochani i szczęśliwi w tak wyjątkowym czasie :*

E.

Ach te dredy!

Jeśli czasem przeglądacie moje zdjęcia, czy to tutaj na blogu, czy na Instagramie, pewnie zauważyliście, że czasem pojawiam się w dredach xD  Zapraszam zatem na moje dredowe przygody :)

Te piękne dłuuugaśnie dredy to niestety dredy syntetyczne... zrobione oczywiście przeze mnie... Ech pamiętam te długie godziny z szydełkiem i bolące ręce :) Niestety czasem tylko je noszę, bo moja praca nie pozwala mi na takie szalone fryzury, a z drugiej strony są one bardzo ciężkie...


Czasami zastanawiam się czy nie zaszaleć jednak i nie zrobić sobie prawdziwych dredów xD Chociaż znając siebie nie chciałoby mi się o nie dbać, a uwierzcie mi jest przy nich więcej roboty niż przy moich normalnych długich włosach. Jestem też osobą, która szybko się nudzi i lubi zmieniać wygląd, a w szczególności fryzury, więc nie wiem jak długo wytrzymałabym w dredach xD

Bywały różne opcje, jednym razem miałam dredy tylko z połowy włosów, a innym na całej głowie.. I muszę przyznać, że brakuje mi tej szalonej fryzury... dlatego też zapewne za jakiś czas znowu je zaplotę i będę nosić dopóki mi się nie znudzą, albo będą mnie już denerwować :)

Co sądzicie o takiej fryzurze? Podoba się Wam czy wręcz przeciwnie?

E.

Czy zostałam Scroogem?

Mam wrażenie, że im jestem starsza, tym bardziej nie czuje magii świąt... Kiedyś było zupełnie inaczej, a teraz....

zdjęcie: Google/grafika


Nie bawią mnie świąteczne ozdoby pojawiające się już w październiku... Nie rusza mnie żadne przedświąteczne szaleństwo zakupowe.. Wręcz przeciwnie... Wydaje mi się, że to tylko pogarsza całą sytuację.. Myślałam, że chociaż choinka mi pomoże... Nawet przez chwilę działało... Ech.. mam wrażenie, że całkiem zatraciłam ducha świąt...

Nawet zabawa w Blogmas miała mi trochę pomóc, żeby nie być jak Scrooge…

Ale chyba tutaj już nic nie pomoże...

Jak jest z Wami? Czujecie 'Ducha świąt' czy raczej nie?

E.

12 Days Of Christmas

Ostatnio wpisy pojawiają się rzadziej a to dlatego, że wciąż walczę z moim bólem pleców... i po prostu ciężko mi siedzieć przed komputerem i pisać.

Postaram się jednak wrócić do codziennego pisania bo na tym miała polegać cała zabawa z Blogmasem :)

Dziś mam dla Was dwanaście filmów na każdy dzień odliczania do świąt. Każdy o tematyce bożonarodzeniowej, z różnych gatunków, bo i są komedie, są i horrory. Mam nadzieję, że spodoba się Wam ten pomysł i każdego dnia obejrzycie jeden z tytułów, aby jeszcze bardziej poczuć klimat świąt :)

Zacznijmy więc :)

  1. Holiday
  2. Christmas Vacation
  3. Angel Of Christmas
  4. Holiday Calendar
  5. Krampus
  6. Once Upon A Holiday
  7. Christmas Inheritance
  8. I'll Be Home For Christmas
  9. Christmas Chronicles
  10. A Christmas Horror Story
  11. Home Alone
  12. Home Alone II: Lost In New York
Oto całą lista. Wszystkie z nich osobiście obejrzałam i mam nadzieję, że będziecie się świetnie bawić oglądając je :)

E.

Zanim w Szkocji pojawiło się chrześcijaństwo...

… okres Bożego Narodzenia był czasem świętowania zimowego przesilenia.

Ta najdłuższa noc w roku była symbolem głębi zimy... Festiwal i celebrowanie tego czasu miało prawdopodobnie przebłagać bogów by zwrócili słońce.

By jeszcze bardziej wzmocnić swoje prośby ludzie przynosili zielone gałązki symbolizujące życie np. jemiołę, która czczona była przez druidów jako symbol płodności (stąd pocałunki pod jemiołą ;))
Aby wypędzić mrok rozpalano w domach ogniska...

Wśród Celtów Boże Narodzenie było znane pod nazwą Nollaig Beag. W tym czasie palono Cailleacha- kłodę z wyrzeźbioną twarzą starej kobiety, co miało odpędzić pecha.
Celtowie również zapalali świece w tym okresie, by wskazać drogę dla obcych. W Szkocji zwyczaj ten nazywał się Oidche Choinnle, czyli Noc świeczek. Umieszczano je w oknach, by oświetlały drogę Świętej Rodzinie...

Współcześnie Boże Narodzenie w Szkocji to miks pomiędzy tradycjami chrześcijańskimi i pogańskimi… A jak jest u Was? Czy w Waszych tradycjach bożonarodzeniowych dostrzegacie jakąś cząstkę pogańskich tradycji? Piszcie w komentarzach :)


E.

Katastrofa...

Hej!

Jak jesteście ze mną od początku Blogmasa, to pewnie wiecie, że szykował mi się wyjazd do Polski... No właśnie to już jutro, a ja jestem w totalnej rozsypce... Nic nie zapakowane, nic nie przygotowane.. Dopiero ogarnęłam sprawę z biletami xD  Jedna wielka katastrofa..


Pierwszy raz zdarzyło mi się też żebym nie mogła się zmieścić do swojego bagażu... a ja naprawdę nie zabieram ze sobą dużo.. Kurczę... No nie ogarniam tego...

Jakby tego jeszcze było mało to dopadło mnie przeziębienie :) Nie ma jak to wszystko na raz...

Wiem, że strasznie dzisiaj marudzę, ale co zrobić.. Nie zawsze jest tak pięknie i kolorowo...

Zabieram się zatem do kolejnego przepakowania rzeczy... a przy okazji mogę zdradzić, że zabieram ze sobą kamerę, więc może i jakieś wideo pojawi się na moim kanale :)

Tymczasem życzę Wam spokojnego weekendu :)

E.

Gruß vom Krampus

Dzisiejszy post będzie strrrraszny!!!

O św. Mikołaju dużo pisać nie muszę, bo jego historię znamy wszyscy, ale co wiemy o jego towarzyszu? O Mrocznym Cieniu św. Mikołaja?

Krampus wywodzi się z folkloru Centralnej Europy ( Austria, Bawaria, Czechy, Słowacja, Chorwacja, Węgry), jednak jego dokładne pochodzenie nie jest do końca znane i możliwe, że sięga czasów przedchrześcijańskich. Prawdopodobnie Krampus to Syn Piekła mitologii nordyckiej. Możliwe, że jest on także w jakiś sposób powiązany z demonami z mitologii greckiej (satyr, faun)…
zdjęcie: Google/grafika

Nazwa"Krampus" pochodzi od niemieckiego słowa "kramp" co oznacza "pazur".

 Jest to iście piekielna postać z najgorszych koszmarów... Pół-kozioł, pół-demon z rogami, kłami, czarnymi włosami i długim językiem, stanowi totalną przeciwność św. Mikołaja...

Według podań Krampus przybywał w nocy z 5.na 6. grudnia w tzw. Krampusnacht, czyli Noc Krampusa…

Następnego dnia w Dzień św. Mikołaja (Nikolaustag), dzieci wyglądały za drzwi, by sprawdzić czy w ich butach znajduje się nagroda za dobre sprawowanie (od Mikołaja), czy też znajduje się rózga- kara za złe zachowanie (od Krampusa).

Jeśli jesteście ciekawi jak wyglądać mógłby Krampus, wybierzcie się na jedną z parad- Krampuslauf lub obejrzyjcie film z jego udziałem :)
Krampus
A Christmas Horror Story

Słyszeliście już kiedyś o Krampusie?

E.

Magia choinki...

To będą już moje piąte święta tutaj, w Szkocji... i muszę się przyznać, że nigdy jakoś za specjalnie ich nie obchodziłam. Myślałam, że tak będzie łatwiej nie myśleć o tym jak daleko jest się od rodziny... Ale w tym roku jest jakoś inaczej... W tym roku, mimo że jak zwykle będę pracować w Boże Narodzenie , chciałam jednak poczuć choć odrobinę klimat świąt. Przyczyniła się także do tego moja
dobra koleżanka, która akurat miała choinkę na zbyciu :) Chociaż początkowo sądziłam, że to nie jest najlepszy pomysł, postanowiłam przygarnąć choinkę i choć raz postarać się o świąteczny klimat w domu. 

Wiem, że to już nigdy nie będą takie święta jakie pamiętam z dzieciństwa... Piękne, białe święta, ale jednak... Chciałabym, aby te moje cztery ściany były trochę przytulniejsze i trochę bardziej świąteczne niż w poprzednich latach :)

Tak więc stanęła piękna i dumna w czerwieni i srebrze... i od razu jakoś tak cieplej na sercu :)

E.

Co sie stało ze szkockimi tradycjami bożonarodzeniowymi?

Hej, witam Was w kolejnym dniu Blogmasa :)

Dziś przygotowałam kilka ciekawostek na temat świętowania Bożego Narodzenia tutaj w Szkocji. Mam nadzieję, że się Wam spodoba i dowiecie się czegoś ciekawego :) Jest tylko mały problem.... bo tradycji chrześcijańskich Szkoci za wiele nie mają, a to dlatego, że...

1. Boże Narodzenie dos
tało bana… i to na aż 400 lat... a to za sprawą Johna Knoxa, który zreformował kościół, uznając kalwinizm za jedyną słuszną religię zakazując innych...

2. Boże Narodzenie jest świętem państwowym w Szkocji od 1958 roku.

3. Wigilia jest tutaj normalnym, pracującym dniem...

4. Szkoci w okresie świątecznym lubią bawić się na tzw. Christmas Party :)

5. Popularnym świątecznym deserem jest puding, a także black buns, bannock cake czy mince pie.

6. Boże Narodzenie jest dniem ucztowania. Serwowany jest wtedy świąteczny, faszerowany indyk z pieczonymi ziemniakami, korzeniem pietruszki i marchewki lub z brukselką.

7. 26. grudnia, czyli Boxing Day to czas wielkich, posezonowych wyprzedaży.

8. Szkoci mają własne nazwy dla Bożego Narodzenia i Wigili. Są to: Yule (ze staronordyjskiego święta jól) oraz Sowans Nicht.

9. Współczesne Boże Narodzenie ma swoje początki w epoce wiktoriańskiej, kiedy to książę Albert "przemycił' wiele niemieckich tradycji do Wielkiej Brytanii...

10... mimo to, szkockie Boże Narodzenie ma w sobie wciąż wiele pogańskich zwyczajów....

E.

Świecący renifer i pierwsze świąteczne zakupy

Wybaczcie, wczoraj nie było wpisu a to dlatego, że dopadł mnie znów ból pleców. Mam nadzieję, że niebawem wszystko wróci do normy :)

Tak jak tytuł wpisu powiada, byłam na pierwszych zakupach świątecznych... i muszę się przyznać, że nienawidzę robić zakupów w tym okołoświątecznym czasie... Bo to jest jakiś horror... Ludzie są wszędzie i to w takich ilościach, że ciężko gdziekolwiek się dostać... I w sumie to nawet nie wychodziłabym na sklepy gdyby nie fakt, że w tym roku chciałabym mieć choinkę :) Nie wiem czy to dobry pomysł przy tak małej ilości miejsca, ale może gdzieś się zmieści...

Po szale zakupowym wróciłam do domu z lampkami na choinkę i paczką candy canes :D Łowy niesamowicie udane.. ale na spokojnie jeszcze jest czas.  Być może po moim powrocie z krótkiego wyjazdu ogarnę resztę świątecznych spraw :D

A jak u Was przygotowania do świąt? Choinki już gotowe?

E.

The King

Witajcie w drugim dniu blogmasa:)

Mam nadzieję, że niedziela mija Wam spokojnie. Mój dzień jest wyjątkowo leniwy... ale czasem trzeba odpocząć od wszystkiego :) dlatego dziś darowałam sobie sprzątanie, gotowanie i inne domowe sprawy... Za to poświęciłam trochę czasu dla siebie, nałożyłam maseczkę i obejrzałam dobry film..

Zdjęcie: Google/grafika
... i właśnie o tym filmie chciałabym napisać Wam dziś kilka słów.
 Mowa o 'Outlaw King', czyli o historii Roberta the Bruce. Jest to bardzo ważna postać w historii Szkocji. Robert the Bruce był królem Szkotów między 1306 a 1329, w czasie rewolucji Williama Walleca.  Poprowadził on Szkotów na wojnę z Anglią w  Pierwszej Wojnie o Szkocką Niepodległość...

Jeśli jesteście ciekawi jak potoczyły się losy Roberta, jego rodziny i walczących o szkocką niepodległość, koniecznie obejrzyjcie film. Mi się bardzo podobał, tym bardziej, że wiele miejsc z filmu widziałam na żywo i jakoś inaczej na to wszystko patrzę...

Dziś raczej mało świąteczny wpis, ale nie martwcie się jeszcze będzie świątecznie :) Tymczasem życzę Wam spokojnej nocy i bezstresowego poniedziałku :)

E.

Ciasteczkowy niewypał i rana cięta...

… czyli sezon świąteczny w pełni rozpoczęty :)

Tak sobie pomyślałam, że skoro wielu jutuberów nagrywa vlogmasy to może ja będę wrzucać Wam posty na tematy okołoświąteczne. Hmm nazwijmy je BLOGMASAMI :) Nigdy czegoś takiego wcześniej nie robiłam, ae jako że nie czuję tej świątecznej aury jeszcze, pomyślałam, że to może mi pomóc... a jeśli i Wy też tego jeszcze nie czujecie to i Wam  może pomoże xD

Jako, że mój Luby ma czeskie korzenie postanowiłam, że w tym roku pomieszamy trochę wszystkie tradycje i zrobimy sobie święta po swojemu :)

Dlatego też już dziś zabrałam się za studiowanie przepisów na tradycyjne czeskie ciasteczka świąteczne ( Vánoční cukroví ). Uwierzcie nie było łatwo... Tym bardziej, że w UK jest problem, aby znaleźć odpowiednie produkty do przygotowania owych słodkości. Na szczęście z pomocą przyszła mi Kristýna i jej Czech Cookbook.   To tutaj znajduję świetne przepisy nie tylko na słodkości ale i na tradycyjne czeskie potrawy :) Polecam spróbować :)

Tak więc, odnalazłam potrzebny  mi przepis i zabrałam się za robotę... Jak się to skończyło? No cóż.... Moje waniliowe rogaliczki nie przypominały ani trochę rogalików. Pomogły troszkę foremki... którymi rozcięłam sobie palce... Hmm chyba dzisiaj to nie był mój najlepszy dzień na pieczenie i robienie czegokolwiek w kuchni... Może następnym razem będzie lepiej, bo to jeszcze nie koniec moich eksperymentów ze świątecznymi ciasteczkami. Grudzień dopiero się zaczął :D

Idę opatrywać krwawiące palce, a Wam życzę spokojnej nocy :) I do zobaczenia jutro :D

E.

10 najbardziej nawiedzonych miejsc w Edynburgu cz.2

 Witajcie!  Mam nadzieję, że odpoczęliście i jesteście gotowi na dalszą część naszej wycieczki po mrocznych zakamarkach Edynburga. Przygotuj...